Zostało mi z niego sporo resztek. Więcej niż się spodziewałam. Byłam pewna, że jeszcze coś z nich powstanie. Powstało i baaardzo mi się podoba :-)
Ta poducha ma same Plusy ;-)
Co ciekawe, efekt końcowy zupełnie odbiegł od planu. Miała być kołderka dla lali Ali...
Gdyby była, to mogłaby wyglądać mniej-więcej tak ;-)
Pierwotnie dla lali zaplanowałam mini patchwork z pojedyńczych, regularnie rozłożonych kwadratów na białym tle. Jednak po wycięciu kwaratów o boku 5,5 cm przypomniałam sobie, że już dawno-dawno chciałam uszyć plusy.
Ułożyłam kompozycję, uzupełniłam białymi. Wyliczyłam na mini kołderkę. Oczywiście zupełnie nieadekwatnie.
A gdy już pozszywałam, to tak bardzo spodobał mi się ten topik, że za nic nie mogłam oddać go lali Ali!
Zbieg fejsbukowych dyskusyjnych okoliczności pod zdjęciem plusików sprawił, że... powstała poduszka. Właściwie to prawie do kompletu z kołderką wspomnianej już Sonatki. Prawie, bo nie dla Sonatki, a dla jej mamy.
No to mają dziewczyny zestaw - Mama+Córka :-)
Top wypikowałam, można rzec nowocześnie, po przekątnych kwadratów.
Na tył wybrałam dwie tkaniny, które nie tak dawno próbowałam bezskutecznie sprzedać na grupie. Oczywiście w przekonaniu, że nic już z nich nie uszyję. O jak bardzo się myliłam! To jedyne tkaniny z mojego zapasu, które tak ładnie wkomoponowały się w całość. Czerwień, biel, niebieski, złamane żótcienie i do tego florystyczne wzory.
A co najważniesze z jednej z nich wyszła idealna lamówka. Idealna, ponieważ (poza kolorystyką) wzór przypomina nieregularne prążki. A jak się przekonałam, wszelkie paskopodobne tkaniny zadziwiająco podkreślają nowoczesne kompozycje.
Lamówkę przyszyłam w całości maszynowo. Chciałam zbliżyć się do ideału, więc...
podobno bez prucia się nie liczy ;-)
Poducha właściwie składa się z poszewki i wkładu, więc zapięłam ją na czerwone napy.
Poduszka mierzona po lamówce ma 41x42cm.
Kwadraty po wszyciu mają 4x4cm.
I te "kwadratowe" 4cm dały mi do myślenia na temat odległości szycia stopki mojej maszyny.
Swoją drogą ciekawe, ile resztek można wyprodukować z resztek! I uwaga!!!
.
.
.
Dowiem się tego już w najbliższą niedzielę!!!
Idę na kurs "Confetti quilt" z Panią Anną Sławińską! Już nie mogę się doczekać :-D
A już za chwilę pokażę Wam jedyną w swoim rodzaju Walentynkę.
Do zobaczenia
Basia
Śliczna "dodatnia" kompozycja :)
OdpowiedzUsuńCzekam zatem na Twoje confetti i wrażenia z kursu :)
Pozdrawiam
Kamila
Dziękuję Kamila :-) Mam nadzieję, że będzie co pokazać :-) Pozdrawiam również
UsuńKurczę, brawo! ja mam mnóstwo takich resztek i zebrać się nie mogę do ich zużycia. Ale może mnie wreszcie zmotywujesz. Bo widzę, że cuda można z nich zrobić! :*
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki, dzięki :-) Mam nadzieję, że już Cię zmotywowałam, bo to fajna sprawa jest. Taka "oczyszczająca" ;-) Człowiek sprząta, a równocześnie tworzy ;-)
UsuńMasz absolutną rację! "Człowiek sprząta, a równocześnie tworzy..." bardzo mi się podoba to stwierdzenie.
Usuń:-D
UsuńŚwietna. Muszę i ja uszyć w końcu coś z tymi plusami
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-) Tak, tak! Plusy dają możliwości. Powiedziałabym, że mają... same plusy ;-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńŚwietna poducha na plus! i jaki tył fajny! udanego czasu na kursie confetti- na pewno będzie owocny!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Ula :-) Cieszę się, że i tył wpadł Ci w oko. Aż dziw bierze, że podpasowały te tkaniny, a dopiero chciałam je sprzedać! To dlatego tak trudno mi się rozstawać z tkaninami, tym bardziej, że to nie pierwsza taka sytuacja.
UsuńPiękna ta poducha Basiu! Wszystko świetnie współgra, bardzo lubię tak :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie Gosiu :-) No właśnie też tak lubię i czasem nawet mam wrażenie, że to zabójcze dla ukończenia prac. A to lamówki szukam 2 miesiące, a to na tył coś idealnego. A teraz dwa motylki PP będą leżeć, bo nie podpasowały jednak do koncepcji i robię nowe. Chyba nie zawsze jednak sprawdza się powiedzenie "Lepiej skończone, niż idealne" ;-)
UsuńKołderka i poduszka podbiły moje serce. Są przepiękne. Kolory i wzory są rewelacyjne. Nie wspomnę już o jakości wykonania. Basiu jesteś Mistrzem. Ja już cieszę się swoją poduchą. Sonia dostanie kołderkę w dniu urodzin. Napewno znam relację. Dziękujemy jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńNo i masz! Uszy mi parują ;-) Dziękuję Oleńka za te słowa. No Mistrzem to może nie, ale nabieram wprawy i lubię doskonalić. A że kocham patchwork to tworzę :-) Bardzo, bardzo cieszę się, że podoba się Wam ten zestaw. I znów - cała przyjemność po mojej stronie :*
UsuńNiezwykle udana kompozycja. Poducha jest superancka- az mi sie zachciało uszyc taką plusową
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :-) Super, że spodobała się na tyle, że wzbudziła "zachciankę" :-D To już wypatruję Twojej wersji :-)
UsuńPoducha śliczna!!! Mnie za każdym razem zadziwia fakt, że po szyciu z resztek zostaje jeszcze więcej resztek -jakim cudem nie wiem...
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :-) Mnie też to zadzinia, choć już chyba wiem. Szkoda wyrzucić, to umysł sam zaczyna je gospodarować i mymyślać projekty pod coraz mniejsze kawałeczki ;-)
UsuńSuper Basiu
OdpowiedzUsuńDziękuję Wandziu :-)
UsuńPrzepiękna Basiu !!! Uwielbiam takie świeże kolory :)
OdpowiedzUsuńJakim cudem umknął mi ten komentarz? Dziękuję serdecznie Gosiu :-D
Usuń