Kocia "nerka" dla Nastolatki.
Z początkiem roku przybyła nam w rodzinie Nastolatka. Nawet nie wspomnę, że "dopiero" byliśmy na jej Roczku. A tu trach! 11 świeczek!
Z tej okazji zachciało mi się uszyć coś na dokładkę do prezentu. Padło na "nerkę". Nasza Nastolatka nadal uwielbia koty, więc wybór motywu był prosty. Postanowiłam ponownie wykorzystać tkaninę, z której w zeszłym roku uszyłam dla Marysi Kocie Etui na tablet. Dla urozmaicenia dodałam jeszcze kocie ślady w multikolorze i pikowanie tęczowymi nićmi :-) Od tych kolorów może zakręcić się w głowie, ale o dziwo doskonale do siebie pasują.
Dotychczas, w mojej szyciowej "karierze" uszyłam dwie tego rodzaju "saszetki biodrowe" (swoją drogą nie lubię tej nazwy).
Pierwszą, sprzed prawie 3 lat, zaliczam raczej do uszytków "treningowych", w dodatku nieudanych.
Drugą, dzisiejszą, zdecydowanie uznaję za sukces :-D
Tym razem skorzystałam z instrukcji i wykroju udostępnionego na EtiBlog. Ten wzór zdecydowanie trafił w moje upodobania i na pewno jeszcze do niego wrócę. Choć pewnie nie bez modyfikacji :-)
Wierzch uszyłam z bawełny. Podszewkę z wodoodpornej czarnej kodury.
Bawełnę usztywniłam sprasowaną ociepliną poliestrową z klejem. Zależało mi na tym, aby pikowanie tęczowymi nićmi wyglądało jak najładniej, a całość trzymała fason.
Niestety to sprawiło, że na zbiegu kilku szwów powstała zbyt gruba warstwa, która mocno utrudniała szycie. Złamałam drugą w życiu igłę.
I tym razem użyłam dwukolorowego zamka. Jeszcze mam spory zapas ;-)
Do tego pasek parciany i klamry.
Nerka jest niezbyt duża - szer. "po zamku" 24cm, wys. 12, głęb. 3-7cm.
Powiedziałabym, że to taka typowa podręczna saszetka na drobiazgi - portfel, klucze, telefon.
Wnioski na przyszłość.
1. Z pewnością uszyję kolejną. Wówczas jednak rozważę inne usztywnienie. Prawdopodobnie camelę.
2. Spodobał mi się sposób doszywania podszewki do kolejnych warstw. Zakłada on jednak wykończenie części wewnętrznych szwów lamówką, co w tego typu uszytkach nie jest moją mocną stroną. W efekcie trochę pokombinowałam, aby jej uniknąć. Ten etap wymaga jeszcze dopracowania.
3. W następnej zdecydowanie powiększę nieco wymiary. I może dodam coś jeszcze?
A teraz uwaga na oczy ;-)
Pozdrawiam Was serdecznie :-)
Do zobaczenia wkrótce!
Basia
ps. Aha! To druga ukończona rzecz z listy UFO' ków z mojej listy Finish-A-Long 2017 Q1!
Jeszcze 8... nadal wierzę, że może jednak ;-)
Z tej okazji zachciało mi się uszyć coś na dokładkę do prezentu. Padło na "nerkę". Nasza Nastolatka nadal uwielbia koty, więc wybór motywu był prosty. Postanowiłam ponownie wykorzystać tkaninę, z której w zeszłym roku uszyłam dla Marysi Kocie Etui na tablet. Dla urozmaicenia dodałam jeszcze kocie ślady w multikolorze i pikowanie tęczowymi nićmi :-) Od tych kolorów może zakręcić się w głowie, ale o dziwo doskonale do siebie pasują.
Dotychczas, w mojej szyciowej "karierze" uszyłam dwie tego rodzaju "saszetki biodrowe" (swoją drogą nie lubię tej nazwy).
Pierwszą, sprzed prawie 3 lat, zaliczam raczej do uszytków "treningowych", w dodatku nieudanych.
Drugą, dzisiejszą, zdecydowanie uznaję za sukces :-D
Tym razem skorzystałam z instrukcji i wykroju udostępnionego na EtiBlog. Ten wzór zdecydowanie trafił w moje upodobania i na pewno jeszcze do niego wrócę. Choć pewnie nie bez modyfikacji :-)
Bawełnę usztywniłam sprasowaną ociepliną poliestrową z klejem. Zależało mi na tym, aby pikowanie tęczowymi nićmi wyglądało jak najładniej, a całość trzymała fason.
Niestety to sprawiło, że na zbiegu kilku szwów powstała zbyt gruba warstwa, która mocno utrudniała szycie. Złamałam drugą w życiu igłę.
I tym razem użyłam dwukolorowego zamka. Jeszcze mam spory zapas ;-)
Do tego pasek parciany i klamry.
Nerka jest niezbyt duża - szer. "po zamku" 24cm, wys. 12, głęb. 3-7cm.
Powiedziałabym, że to taka typowa podręczna saszetka na drobiazgi - portfel, klucze, telefon.
Wnioski na przyszłość.
1. Z pewnością uszyję kolejną. Wówczas jednak rozważę inne usztywnienie. Prawdopodobnie camelę.
2. Spodobał mi się sposób doszywania podszewki do kolejnych warstw. Zakłada on jednak wykończenie części wewnętrznych szwów lamówką, co w tego typu uszytkach nie jest moją mocną stroną. W efekcie trochę pokombinowałam, aby jej uniknąć. Ten etap wymaga jeszcze dopracowania.
3. W następnej zdecydowanie powiększę nieco wymiary. I może dodam coś jeszcze?
A teraz uwaga na oczy ;-)
Pozdrawiam Was serdecznie :-)
Do zobaczenia wkrótce!
Basia
ps. Aha! To druga ukończona rzecz z listy UFO' ków z mojej listy Finish-A-Long 2017 Q1!
Jeszcze 8... nadal wierzę, że może jednak ;-)

Basiu, tym energetycznym, kolorowym uszytkiem pięknie przywołujesz wiosnę...
OdpowiedzUsuńNastolatka z pewnością zadowolona.
A tempo wykańczania UFO-ków imponujące! Trzymam kciuki za kolejne prace :-)
A wiesz Iwonka,że nawet nie pomyślałam o wiośnie? Zadziwiające, ale jakoś tak dobrze mi w tym roku z zimą. To chyba dlatego, że nie ma pluchy i otaczam się kolorami ;-) Dziękuję bardzo. A ufoki mam skończone juz następne dwa, tylko na.sesję czekają. No i kolejne dwa na ostatniej prostej. Ale pierwszeństwo mają teraz inne prace ;-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBardzo udana , żywa , energetyczna a ten dwukolorowy zameczek super.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :-) Ach, jak mnie cieszą tak miłe słowa :-D
UsuńŚliczna i hipnotyzująca nerka. Myślę, że nastolatka się w niej zakochała :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wymyśliłaś dodanie dwukolorowego zamka - idealnie się wpasował.
Widziałam kiedyś na Eti ten tutorial, ale jakoś nie było czasu - a teraz chętnie bym sobie uszyła tylko ile tam zmieszczę pieluch, zabawek i chrupek?...;)
Pozdrawiam i trzymam kciuki za Ufoki (jak dla mnie i tak już 2 pokonałaś - brawo)
Kamila
Hehe, jeszcze nie wiem, czy się jej spodoba. Niestety do tej pory nie udało mi się wręczyć.
UsuńZ tym zamkiem to już cała historia - mam zapas po niezrealizowanym projekcie i tak same pchają się pod rękę ;-)
Polecam, dodatkowa nerka fajna sprawa ;-) Teraz to taka na plecy w wersji maaaxi na te "drobiazgi".
Dziękuję bardzo Kamila :-)Pozdrawiam ciepło
Basiu, świetna nerka.
OdpowiedzUsuńJednak to informacja o drugiej złamanej igle mnie załatwiła... DOPIERO??????? Na ostatnim quilcie połamałam chyba z sześć...
Dziękuję pięknie Gosiu :-) A z igłą, to sama jestem zaskoczona, gdy czytam u dziewczyn o tych ilościach! Wygiełam dotąd kilka... 5-6, ale złamanych prawie nie doświadczyłam. Przyznam (niezapeszając ;-) ) nie wiem, jak to się dzieje :-)
UsuńZałożyłam okulary przyciemniającei jest git ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ciężki kawałek szycia za Tobą, brawo? I nie mogę uwierzyć w tę drugą DOPIERO igłę wow!
I o cameli pierwsze słyszę :)
Hihi ;-) Koniecznie! Okulary niezbędne! Dzięki :-) Fakt, chwilę mi zajęło przebijanie się przez warstwy i jeszcze zamek. Jak pisałam wyżej, sama jestem mocno zaskoczona tak małą ilością połamanych igieł. Wygięłam kilka, ale złamańców raczej nie doświadczałam.
UsuńA camelę odkryłam niespełna rok temu w hurtowni. Pozwolę sobie wkleić kilka informacji http://www.camela.pl/30
Całkiem dobrze się sprawdza :-)
What a great bag! And such fun fabric. Thank you for participating in the FAL, on behalf of the 2017 global FAL hosts.
OdpowiedzUsuńThank you Felicity :-)
Usuńczy można wiedzieć, gdzie zakupiła Pani ten materiał? Jest cudny!
OdpowiedzUsuńWitam :-) Oczywiście można - oba kupione w sklepie Cottonhill.pl :-)
Usuń