Jesienne łatki dla Sonatki. Kocyk pikowany ręcznie.
Skończyłam następnego UFO ka :-D Zaczęłam go szyć na początku wiosny, ale... kolorystyka idealnie wpisuje się w jesienną aurę ;-)
Kołderka powstała dla siostry Leonka od Minionka ;-)
Tym razem odeszłam trochę od typowo dziecięcej stylistyki. Chciałam, aby kołderka była nieco bardziej uniwersalna i posłużyła dłużej.
Punktem wyjścia dla kompozycji stała się tkanina w jelonki w jesiennych kolorach. To ta sama, której użyłam do poduszek dla Przedszkolaków. Sporo zostało, a ponieważ bardzo ją lubię uznałam, że będzie doskonałym motywem przewodnim.
Dobrałam jeszcze tylko kilka pasujących tkanin i wzór.
Bardzo chciałam sprawdzić się w trójkątach. Bo cóż może być bardziej skomplikwanego w szyciu trójkątów niż kwadratów? Ano może...
Niestety zwiodła mnie pewność siebie i dopiero po dwóch rzędach zrozumiałam swoją... ekhm... beztroskę. Pozostałe rzędy już poszły w miarę gładko.
Za to pikowanie spędzało mi sen z powiek, bo całość mierzy 115x150cm i zastanawiałam się, jak upchnę toto pod 21cm ramieniem mojej maszyny. W końcu uznałam, że to doskonały projekt do pikowania ręcznego. Proste, białe linie w zygzak plus kilka białych liści. Efekt przeszedł moje oczekiwania i bardzo mi się sposobał :-) Jest subtelnie i ciepło :-)
Poniżej fotki przekoloryzowałam, aby pokazać Wam przykładowe wzory liści.
Lamówka, z lewej jest przyszyta maszynowo, a z prawej szyła się w wolnych chwilach ręcznie. Tkanina okazała się dość cieniutka, więc zastanawiam się nad jej dalszym losem w praniu...
Tył uszyłam z jednej tkaniny (z lekkim sztukowaniem).
Do środka dałam biały, mięciutki polar.
Mam nadzieję, że Małej Właścicielce posłuży długo i szczęśliwie ;-)
Oczywiście, jak zawsze wyciągam wnioski na przyszłość. Tym razem dotyczą one odcieni bieli. Bo to, że jest ich wiele to ja doskonale wiem. Ale o tym, że warto wyjść ze szmatkami na dwór, zanim się je potnie i pozszywa, a nie tylko stać w jasny dzień przy oknie, to mi umknęło. To szczególnie ważne, gdy szyje się wieczorami i nocami ;-)
W efekcie okazuje się, że białe tło "leśnych" tkanin i nić do pikowania są na prawdę białe, a "biała" tkanina uzupełniająca raczej wpada w odcień ecru. Cóż nie gryzie w oczy, ale...
***
Jak już pisałam w poście sprzed trzech miesięcy o UFO'kach myślę priorytetowo.
Jak jednak widać po kilku ostatnich prezentacjach, postanowienie pt. nie będę zaczynała niczego nowego mogę włożyć między bajki.
Na szczęście trzy, a nawet prawie cztery sztuki mam na finiszu. To bez wątpienia oznacza progres :-D! Tym bardziej, że dzisiejsza praca jest pierwszym punktem odznaczonym na liście zgłoszonej do FAL Q4 2016!
Pozdrawiam Was serdecznie i do szybkiego zobaczenia... mam nadzieję, bo u mnie powtórka z zeszłego sezonu wystartowała...
Basia
Kołderka powstała dla siostry Leonka od Minionka ;-)
Tym razem odeszłam trochę od typowo dziecięcej stylistyki. Chciałam, aby kołderka była nieco bardziej uniwersalna i posłużyła dłużej.
Punktem wyjścia dla kompozycji stała się tkanina w jelonki w jesiennych kolorach. To ta sama, której użyłam do poduszek dla Przedszkolaków. Sporo zostało, a ponieważ bardzo ją lubię uznałam, że będzie doskonałym motywem przewodnim.
Dobrałam jeszcze tylko kilka pasujących tkanin i wzór.
Bardzo chciałam sprawdzić się w trójkątach. Bo cóż może być bardziej skomplikwanego w szyciu trójkątów niż kwadratów? Ano może...
Niestety zwiodła mnie pewność siebie i dopiero po dwóch rzędach zrozumiałam swoją... ekhm... beztroskę. Pozostałe rzędy już poszły w miarę gładko.
Za to pikowanie spędzało mi sen z powiek, bo całość mierzy 115x150cm i zastanawiałam się, jak upchnę toto pod 21cm ramieniem mojej maszyny. W końcu uznałam, że to doskonały projekt do pikowania ręcznego. Proste, białe linie w zygzak plus kilka białych liści. Efekt przeszedł moje oczekiwania i bardzo mi się sposobał :-) Jest subtelnie i ciepło :-)
Poniżej fotki przekoloryzowałam, aby pokazać Wam przykładowe wzory liści.
Lamówka, z lewej jest przyszyta maszynowo, a z prawej szyła się w wolnych chwilach ręcznie. Tkanina okazała się dość cieniutka, więc zastanawiam się nad jej dalszym losem w praniu...
Tył uszyłam z jednej tkaniny (z lekkim sztukowaniem).
Do środka dałam biały, mięciutki polar.
Mam nadzieję, że Małej Właścicielce posłuży długo i szczęśliwie ;-)
Oczywiście, jak zawsze wyciągam wnioski na przyszłość. Tym razem dotyczą one odcieni bieli. Bo to, że jest ich wiele to ja doskonale wiem. Ale o tym, że warto wyjść ze szmatkami na dwór, zanim się je potnie i pozszywa, a nie tylko stać w jasny dzień przy oknie, to mi umknęło. To szczególnie ważne, gdy szyje się wieczorami i nocami ;-)
W efekcie okazuje się, że białe tło "leśnych" tkanin i nić do pikowania są na prawdę białe, a "biała" tkanina uzupełniająca raczej wpada w odcień ecru. Cóż nie gryzie w oczy, ale...
***
Jak już pisałam w poście sprzed trzech miesięcy o UFO'kach myślę priorytetowo.
Jak jednak widać po kilku ostatnich prezentacjach, postanowienie pt. nie będę zaczynała niczego nowego mogę włożyć między bajki.
Na szczęście trzy, a nawet prawie cztery sztuki mam na finiszu. To bez wątpienia oznacza progres :-D! Tym bardziej, że dzisiejsza praca jest pierwszym punktem odznaczonym na liście zgłoszonej do FAL Q4 2016!
Pozdrawiam Was serdecznie i do szybkiego zobaczenia... mam nadzieję, bo u mnie powtórka z zeszłego sezonu wystartowała...
Basia
![Rhonda's [Quilt] Ramblings](https://i2.wp.com/www.rhondasramblings.com/wp-content/uploads/2015/12/2016-button-250-best.jpg?w=697)
Fantastyczna kołderka! Taka jasna, cieplutka i te jelonki... mniamuśne :) I oczywiście gratuluję i zazdroszczę ręcznego pikowania. Nieźle się napracowałaś, ale efekt jest tego wart. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za te przemiłe słowa :-) Jelonki faktycznie urzekają. Ręczne pikowanie... na pewno zajęcie na wieczory, przy czym na palce trzeba jednak uważać ;-)
UsuńBardzo ładna kołderka.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :-)
UsuńPiękna, uwielbiam pikowanie ręczne, a Ty do linii prostych dodałaś też pracowicie listki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :-) Tym bardziej, że wiesz Ewa o pikowaniu ręcznym niemało :-) A listki to miał być akcent, pierwotne kolorystyczny, to jednak biały wyszedł o wiele lepiej :-)
UsuńIdealne wyczucie czasu! Kolory kołderki i liści jak razem malowane :) Piękny koc i pikowany ręcznie - ślicznie! Jak zawsze podziwiam!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-) Z kolorami to zbieg okoliczności, wszak to ufok ;-) Chociaż, ponoć nic nie dzieje się przypadkowo ;-)
UsuńBasiu, śliczna, jesienna kołderka :)
OdpowiedzUsuńPunkt dla Ciebie za ambitne podejście do UFO-ków! Oby tak dalej, to niedługo z czystym sumieniem będziesz zaczynała nowe projekty :)
Dziękuję Iwonko :-) I tak pierwszy UFOk zaliczony :-) Zostało jeszcze kilka i... projekty z nie czystym sumieniem, bo i tak nie wytrzymuję :-)
UsuńŚwietne wyczucie kolorów :) i jesiennej pory :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-) Choć nie bez przypadku, to złapałam chwilę ;-)
UsuńJaki ładny kocyk! Ale tym pikowaniem zabiłaś mnie - dla mnie nieosiągalne, ręczne, brrrr nie lubię... Podziwiam Basiu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu :-) I rozbawiłaś mnie niezmiernie ;-) Już oczami wyobraźni widziałam Twoje "brrr" ;-) Też myślałam, że nie, ale z braku laku... a właściwie gabarytów pod ramieniem, przemogłam się i jestem zadowolona. Nawet nie było tak ciężko. Tylko palce trochę ucierpiały.
UsuńBardzo ładna kołderka. Fajnie dobrane kolory i świetnie skomponowany układ trójkątów.
OdpowiedzUsuńWielkie uznanie za ręczne pikowanie.
Dziękuję pięknie Wiolu :-) Cieszę się bardzo z uznania dla układu trójkątów, bo w tym przypadku nie ma przypadku ;-) Chwilę zajęło mi poukładanie ich tak, aby wzory nie leżały zbyt blisko siebie i była ich równa ilość w rzędach. Dzięki :-)
UsuńŚliczny delikatny kocyk i jaka ładna sesja :)
OdpowiedzUsuńChylę czoła za pikowanie - ja jeszcze na ręczne się nie odważyłam (póki co wolałam przepychać kolosa 210*165 cm pod maszyną)... Wyszło pięknie, a listki dodają całości uroku.
Trójkąty szyłam póki co raz i to dawno - chyba czas do nich wrócić (z pokorą) ;)
Brawo za kolejnego odhaczonego UFOka :)
Dziękuję bardzo Kamila :-) Sesja wyczekana, bo nie zgrywałyśmy się z aurą zupełnie. Jak ja mogłam to ona nie i odwrotnie ;-)
UsuńJa jeszcze nie miałam odwagi przepychać kolosa pod moim mikrusem ;-) Więc ja tez chylę czoła w Twoją stronę. Ręczne może i pracochłonne (choć chyba nie mniej), ale za to mniej nerwowe ;-)
Super Basiu. Też mam zaczętą narzutę z trójkątów ale musiałam zostawić bo muszę uszyć coś pilniejszego. Twój ufok jest ciekawy i rzeczywiście cieplutko jesienny.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wandziu :-) No to już czekam z niecierpliwością na Twoje trójkąty. Choć wiem, że pewnie "dziewczyńskie" pilniejsze ;-)
UsuńNowoczesny i niezwykle urokliwy kocyk jak na ufoka :) Brawo dla Ciebie za pokonanie jednego "potworka" i to w jakim stylu! Ręczne pikowanie, fiu fiu.... !!! Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :-) Cieszę się niezmiernie z ufoka, tym bardziej, że dodał mi nieco lekkości w działaniu :-) A to nie jest moje ostatnie ręczne pikowanie :-)
UsuńBasiu, bardzo ładny kocyk uszyłaś. Aż chce się rękę do niego wyciągnąć.
OdpowiedzUsuńDzięki Asiu :-) Na jesień lubię patrzeć, nosić już niekoniecznie. Ale to połączenie mnie totalnie urzekło :-)
UsuńPrzeglądałam Basiu Twojego bloga, ale Ty piękne rzeczy szyjesz i tempo masz super! tak wróciłam do tej narzuty bo ostatnio myślę nad trójkątami i data jeszcze mnie ucieszyła bo kocyk jest prześliczny a zaprezentowałaś go jak ja najmłodszego urodziłam :) pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńAch Ula Dziękuję serdecznie :-D Fajnie przeczytać coś tak miłego o całokształcie :-D Trójkąty dają mnóstwo możliwości i super efekty. Powodzenia i czekam na Twoje :-)
Usuń