Magia heksagonów!
Zobaczcie, co dostaaaaałaaaaam :-D
Wiele osób odwiedzających mnie zna już bloga Work With Patches. Jeśli jeszcze Was tam nie było to zapraszam, bo Kamila ma wiele do pokazania :-) Niedawno zorganizowała również cukiereczki. I to nie byle jakie. Do zgarnięcia była fantastyczna heksowa poducha.
I..... JEST MOJA! Nadal cieszę się jak dziecko :-) Jeszcze raz dzięki serdeczne Kamila :-D
Musicie wiedzieć, że poducha powstała jako element uzupełniający do fantastycznego quiltu. Spójrzcie tylko TU.
Heksowe inspiracje zarażają - to fakt (link od Kamili). Warto chociażby spojrzeć na pracę Gosi z Cotton Cafe (TU) oraz Moniki (Aty) z Moje Różne Różności (TU). I to chyba nie koniec heksagonowych "głosów" w środowisku :-)
Kamila swoją pracą odświeżyła również moją pamięć. Na początku przygody z PatchTworkami (czyli już ponad rok!) również popełniłam "kilka" heksów (naliczyłam 301). Był to jeden z pierwszych moich projektów, a już na pewno pierwszy zszywany ręcznie. Niestety, ma status UFOka i jeszcze długo takim pozostanie. Wówczas, niewiele jeszcze wiedząc o tkaninach popełniłam jeden z największych szyciowych błędów. Użyłam słabych jakościowo materiałów, do tego z różnym splotem i... aż boli mnie serce, jaki będzie los tego quiltu po krótkim użytkowaniu, a co dopiero po pierwszym praniu. Boję się, że może nie przetrwać nawet pikowania. Pokazuję go ku przestrodze. Podsumowując sparafrazuję Gosię z Cotton Cafe ...życie na prawdę jest za krótkie, by szyć z kiepskich tkanin...
Gładkie tkaniny to bawełna drugiego gatunku. Granat skusił mnie efektem cieniowania (niezamierzony przy produkcji ;-) ) i faktycznie różne odcienie heksów wyglądają ciekawie. Każda z tkanin jest bardzo miękka i nitki jakby rozchodzą się pod igłą. Beżowej użyłam też w innym projekcie i wiem, że słabo zachowuje się w praktyce. Całość prezentuje się tak - prawa i lewa strona. Wróciło do czeluści, więc wybaczcie nawet nie prasowałam).
A na zakończenie coś optymistycznego! Kamila zainspirowała również mnie :-)
Gdy kończyłam moją ostatnią pracę uszytą wyłącznie ze skrawków (Etui na książeczkę zdrowia dziecka) postanowiłam, że przy okazji każdej kolejnej pracy, z każdej użytej tkaniny zrobię przynajmniej jednego heksa. Na początek maluchy o boku ~2,5cm. Będę je pieczołowicie zbierać, aż kiedyś w bliżej nieokreślonej przyszłości powstanie z nich Coś. A może kilka Cosi... zobaczymy :-)
Aż mnie rączki swędzą żeby już coś zacząć, ale... ćwiczę siłę charakteru ;-)
Pozdrawiam wszystkich jesiennie i życzę udanej drugiej połowy września!
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie.
Basia
Wiele osób odwiedzających mnie zna już bloga Work With Patches. Jeśli jeszcze Was tam nie było to zapraszam, bo Kamila ma wiele do pokazania :-) Niedawno zorganizowała również cukiereczki. I to nie byle jakie. Do zgarnięcia była fantastyczna heksowa poducha.
I..... JEST MOJA! Nadal cieszę się jak dziecko :-) Jeszcze raz dzięki serdeczne Kamila :-D
Musicie wiedzieć, że poducha powstała jako element uzupełniający do fantastycznego quiltu. Spójrzcie tylko TU.
Heksowe inspiracje zarażają - to fakt (link od Kamili). Warto chociażby spojrzeć na pracę Gosi z Cotton Cafe (TU) oraz Moniki (Aty) z Moje Różne Różności (TU). I to chyba nie koniec heksagonowych "głosów" w środowisku :-)
Kamila swoją pracą odświeżyła również moją pamięć. Na początku przygody z PatchTworkami (czyli już ponad rok!) również popełniłam "kilka" heksów (naliczyłam 301). Był to jeden z pierwszych moich projektów, a już na pewno pierwszy zszywany ręcznie. Niestety, ma status UFOka i jeszcze długo takim pozostanie. Wówczas, niewiele jeszcze wiedząc o tkaninach popełniłam jeden z największych szyciowych błędów. Użyłam słabych jakościowo materiałów, do tego z różnym splotem i... aż boli mnie serce, jaki będzie los tego quiltu po krótkim użytkowaniu, a co dopiero po pierwszym praniu. Boję się, że może nie przetrwać nawet pikowania. Pokazuję go ku przestrodze. Podsumowując sparafrazuję Gosię z Cotton Cafe ...życie na prawdę jest za krótkie, by szyć z kiepskich tkanin...
Heksy w kwiaty to część tkaniny we wzór patchworkowy. Nawet nie wspomnę, ile zostało mi kwadratów z pozostałymi deseniami. Splot przypomina trochę płótno i jest dość sztywny.
A na zakończenie coś optymistycznego! Kamila zainspirowała również mnie :-)
Gdy kończyłam moją ostatnią pracę uszytą wyłącznie ze skrawków (Etui na książeczkę zdrowia dziecka) postanowiłam, że przy okazji każdej kolejnej pracy, z każdej użytej tkaniny zrobię przynajmniej jednego heksa. Na początek maluchy o boku ~2,5cm. Będę je pieczołowicie zbierać, aż kiedyś w bliżej nieokreślonej przyszłości powstanie z nich Coś. A może kilka Cosi... zobaczymy :-)
Aż mnie rączki swędzą żeby już coś zacząć, ale... ćwiczę siłę charakteru ;-)
Efekt niezamierzony, ale spójrzcie jaki cudowny morał pcha się przed oczy w kontekście poprzedniego wątku :-)
Na początek "pyknęłam" seteczkę ...
I po ułożeniu zajęła powierzchnię... niespełna FQ...
Pozdrawiam wszystkich jesiennie i życzę udanej drugiej połowy września!
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie.
Basia
Heksy wchodzą w krwiobieg ;) Fantastyczny pomysł z robieniem mikrusów na bieżąco. A UFO'ka żal... Wygląda ładnie, ale to prawda, że szkoda pracy, jeśli miałby się zniszczyć po kilku praniach... Może coś na ścianę?
OdpowiedzUsuńOj wchodzą, szczególnie, że dają mnóstwo możliwości! A Ufok poczeka... bo kolejka długa ;-) Zanim skończę, to coś się wymyśli :-)
UsuńCieszę się, że się cieszysz :D, to takie dobre uczucie! A poducha piękna, gratuluję :) .
OdpowiedzUsuńJeszcze nie próbowałam szyć heksagonów, ale ja nie znoszę ręcznego szycia, no po prostu nie. Ale wszystko się w życiu zmienia, upodobania też!
Pozdrawiam serdecznie!
Ps. Co do jakości tkanin - szyję wyłącznie z dobrej bawełny, za dużo pracy kosztuje uszycie nawet drobiazgu, żeby po jednym praniu praca poszła do kosza. Tak więc przychylam się do stwierdzenia: życie jest za krótkie by pozwalać sobie na bylejakość!!
Haha, nie ma jak uszczęśliwiać się wzajemnie ;-) Co do heksów, też średnio lubimy się z ręcznym szyciem, dlatego "maluchy" już przeznaczyłam do projektów z użyciem maszyny. Polecam link od Kamili - na prawdę super technika.
UsuńPoza tym, mam też inny tutorial o zszywaniu ich maszynowo i nie zawaham się go użyć ;-)
No to widzę, że Cię wciągnęło :) Ja heksagony szyję maszynowo, bo niestety czasu mam ciut za mało na ręczne robótki :(
OdpowiedzUsuńA co to jakości bawełny, to ja nie używam już od dawna tkanin innych niż bawełna do patchworku. Po kilku wpadkach na początku mojej patchworkowej drogi stwierdziłam, że naprawdę szkoda czasu i pieniędzy na te z pozoru tańsze tkaniny. Nigdy nie obyło się bez przykrych niespodzianek i ogrom włożonej pracy szedł na marne :(
Pozdrawiam ciepło i czekam na efekty Twojej heksagonowej pracy :)
Tak, ja też właśnie przekonuję się, że szycie heksagonów maszynowo nie takie trudne :-)
UsuńA co do tkanin... niektóre błędy popełnia się tylko raz :-) Ja mam już za sobą temat kiepskich tkanin w kwestii ich trwałości, odkształcania, farbowania i wywabiania po dwóch praniach.
Również serdecznie pozdrawiam :-)
Szycie ręczne zawsze mnie przerażało w takiej ilości , więc pomysł z maszyną jest genialny . Pozdrowień moc ślę :)))
OdpowiedzUsuńMnie ręczne szycie raczej demotywuje, jak widzę efekt ;-) Nie zawsze ten szew wychodzi tak, jakbym chciała. Maszynowo wydaje się całkiem sprawnie, więc nic tylko próbować. Na pewno zdam relację i może Cię zmotywuje ;-)
UsuńDziękuję i również serdecznie pozdrawiam :-)
Zazdroszczę tej ślicznej poduchy ;)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na Twoje "heksiowe dzieło" :)
Ja z kolei uwielbiam szyć ręcznie i ostatnio popełniłam ponad 700 małych heksiów, ale... poległam - muszę chwilę odpocząć.
Pozdrawiam
Ja na poduchę nie mogę się napatrzeć :-) Heksiki chyba zacznę od czegoś niewielkiego, a potem zobaczymy. O raaany... 700?!? Rozumiem chwilę słabości! Mam nadzieję, że szybko nabierzesz sił i będę również mogła podziwiać Twoje "maluchy" :-)
UsuńPoszalałaś z tymi heksami, szykuje się piękna kolorowa praca. Gratuluję wygranej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wiolu :-) Też mi się wydawało, że poszalałam, ale jak usłyszałam i zobaczyłam 700 (!) Iwony, to mnie zatkało. Jakiś pomysł na wykorzystanie wszystkich się klaruje, ale w międzyczasie wpadły jeszcze inne na część z nich, więc... chyba muszę ich dorobić ;-)
UsuńBasiu,
OdpowiedzUsuńniezmiernie mi miło, że poduszka zadomowiła się u Ciebie na dobre :)
A jeszcze udało mi się zdopingować do powrotu do szycia heksów - ogromnie się cieszę :D Efekty tego sześciokątnego tworzenia będę podziwiać u Ciebie i czekać co tam z nich wykombinujesz.
Zdecydowanie podpisuję się pod stwierdzeniem: "życie na prawdę jest za krótkie, by szyć z kiepskich tkanin"
Pozdrawiam serdecznie i ściskam
Kamila
Tak, do heksów wraca się prędzej lub później. Mam nadzieję, że moje nie będą zalegać w kolejce za wszystkim pilniejszym.
UsuńRównie mocno pozdrawiam :-)
Oj zaraźliwe te hexy, wiem bo sama mam i zszywam, jednak głównie w czasie wakacji lub gdy jestem chora. Te Twoje wyglądają świetnie i ta ilość - Super :)
OdpowiedzUsuńDzięki :-) Ilość wbrew pozorom to jedynie kropelka w morzu. Przy tym rozmiarze jeszcze wiele dłubania przede mną. Na szczęście to nic pilnego, czysty relaks :-)
UsuńJa też szyję heksagony ręcznie ale ten sposób wydaje się lepszy,Poduszka piękna.
OdpowiedzUsuń