Dzieciowo-szyciowa "zaraza" dopadła również mnie. Napatrzyłam się u innych i złapałam ;P Aaaa co?! Też czasem mnie ciągnie do odzieży. Od kiedy w ogóle usiadłam do maszyny (czyli jakieś grubo ponad... hmmm... takie rachunki nie poprawiają nastroju... 20 lat temu), to właśnie ubraniowo działo się w większości. No może stwierdzenie "ubraniowo" to nadużycie, ale kilka pseudo odzieżowych wytworów wieki temu powstało. I nawet niektóre były noszone :) Potem, poza drobnymi poprawkami i reperowaniem, było długo, długo nic. Aż do teraz. Przy takim wyborze tkanin i zasobach sieci grzechem byłoby nie spróbować, prawda?