Rozmowy z dwulatką. Kopytka.
Natka (wskazując na strupki pod nosem po katarze): Mamusiu a co Ty tu masz?
Mama: Strupki
Natka: To są kopytka!
Mama: Córcia jakie znowu kopytka?! To strupki.
Natka: Nie, to kopytko!
I tak 10 razy z uśmiechem na ustach dziecię przekonuje mnie, że mam pod nosem kopytka. Oczywiście nie miałam pojęcia, o co chodzi, więc poddałam się krótkim: Niech będzie, że kopytka.
Dopiero babcia Lila wpadła na wyjątkowo logiczne skojarzenie Natalki. Po kolei - Co dzieciom wyłazi z nosków gdy mają katar? No kozy oczywiście! A co mają kozy? Kopytka! I wszystko jasne!
Miłego dnia
Ps. Z ostatniej chwili.
Mama: No i będzie po ptokach (takie powiedzenie)
Natka: Co to poptok?
Sprostowanie - to wujaszek Mariusz okazał się mistrzem dziecięcych skojarzeń :)
Droga Basiu to nie babcia skojarzyła kozich kopytek tylko wujaszek Mariuszek:)
OdpowiedzUsuń